Stres, strach i poczucie winy to chyba najbardziej destruktywne energie (moim zdaniem). Dopiero potem w kolejności są żal, zawiść, złość i nienawiść. Jeśli trwają odpowiednio długi to mogą nam nieźle napsuć zdrowia. Właściwie wszystkie te destruktywne uczucia w jakiś sposób wiążą się ze stresem, który może być dobroczynny jeśli powoduje krótkotrwały wzrost adrenaliny. Trwający długo uporczywy stres może być zabójczy.
Większość kobiet nie akceptuje siebie od momentu gdy po raz pierwszy spojrzały w lustro: wydają się sobie za grube, za chude, mają za długie , tudzież za krótkie nosy, za małe lub za duże uszy, blondynki chcą być brunetkami, te o kręconych włosach uporczywie je prostują a te o prostych włosach uporczywie je kręcą. Potem dochodzą piersi i biodra oraz wzrost. Jedne sobie powiększają piersi a inne zmniejszają (moja biurowa koleżanka marzy o zmniejszeniu piersi). Wszystkie kobiety ulegają presji mediów, reklam i mody starając się nadążać za trendami i dietami. Większość odchudza się całe życie, skrupulatnie liczy kalorie i gramy i ...... wraca do efektu jo-jo.
Dlaczego, pomimo ogromnych nakładów na reklamy kolejnych cudownych diet i suplementów diet w większości przypadków albo nie działają one w ogóle albo działają ale tylko na krótką metę ?
Mam własną teorię na ten temat.
Otóż wszystko, co sobie sztucznie narzucamy a nie wypływa to z wewnętrznego przekonania o potrzebie wprowadzenia zmiany jest ogromnym stresem dla całego organizmu: zarówno na poziomie mentalnym, duchowo-wibracyjnym jak i na poziomie materialistycznym, metaboliczno-fizycznym.
Każdy człowiek jest inny dlatego wszelkie tabele żywieniowo-kaloryczno-wagowe obrazują jedynie jakiś uśredniony model, który jest tak samo prawdziwy jak to , że pan i jego pies mają średni po trzy nogi . Prawda czy fałsz?
Nasza waga ciała zależy od struktury kości, proporcji pomiędzy masą mięśniowo-tłuszczową, wzrostu i stosunku do najważniejszej i najbliższej nam osoby, jaką jesteśmy my sami.
Zmuszenie się do diety niskokalorycznej, do diety o niskiej zawartości tłuszczu, cukru itp. narzuca nam rygorystycznie co mamy jeść a czego nam jeść nie wolno. I tak z reguły osoba decydująca się na dietę odchudzającą z reguły rezygnuje na jakiś czas z ulubionych potraw i produktów, z deserów i smakołyków, za którymi przepada. Oczywiście podczas całego okresu stosowania tejże diety marzy o tym, by zjeść to, czego właśnie sobie odmawia: dla powodzenia diety, dla uzyskania ubytku wagi ciała itd. A jak zachowuje się organizm ? Stawia opór, odczuwa ogromny stres. Przy drastycznym obniżeniu spożywanych kalorii mózg wysyłą SOS do wszystkich narządów komunikując im przestawienie się na tryb oszczędnościowy. Każa komórka dysponuje swoistą inteligencją zaprogramowaną na przetrwanie. Włączenie trybu oszczędnościowego w metabolizmie oznacza, że do tych samych funkcji życiowych organizm zużyje mniej kalorii. I tak stresując się spożywamy mniej kalorii ale nie chudniemy. Dlatego większość diet odchudzających przynosi spektakularne efekty w postaci utraty wagi do 3-4 kg, a potem.... waga stoi jak zaklęta. Trzeba jeszcze więcej samozaparcia, stresu i wysiłku by przetrwać ten okres. A organizm mówi: tylko jedno ciasteczko..., tylko kawałek schabiku (albo goloneczki), ulubiony deser, lody....
Znacznie lepszym, bardziej trwałym i pewnym efektem na drodze do utrzymania właściwej wagi ciała zgrabnej sylwetki jest.... mało stresujące utrwalenie zdrowych nawyków żywieniowych i właściwych nawyków życiowych. Po pierwsze "wyprowadź " ze swojego jadłospisu to, co szkodliwe: chemiczne konserwanty, ulepszacze, barwniki, aspartamy, biały cukier, nadmiar tłuszczów zwierzęcych a wprowadź na ich miejsce to, co Ci służy: naturalne tłuszcze roślinne nienasycone, mięso jedz rzadziej najlepiej gotowane a nie smażone, zrób miejsce w jadłospisie dla ryb i kasz, biały cukier zastąp miodem, jako przekąski używaj owoce i warzywa surowe, jedz dużo produktów kiszonych jak kapusta, ogórki, buraki itp. Pik dużo wody i koniecznie bardzo dużo się ruszaj - to podstawowy element diety cud! Siedzący tryb życia nie tylko skraca życie ale powoduje otłuszczeni organów wewnętrznych a to pierwszy krok do tzw. chorób cywilizacyjnych , w tym chorób nowotworowych. Nie musisz się pocić na siłowni: wystarczy 20 minut regularnego szybkiego spaceru dziennie. Patrz na swoje odbicie w lustrze i ... akceptuj siebie taką, jaka jesteś: w ten sposób zmniejszysz opór organizmu przed wprowadzaniem zmian w nawykach żywieniowych i zmian w traktowaniu siebie samej. Spróbuj ! gwarantuję Ci, że efekty w zmianie kształtu sylwetki zobaczysz już po 2 tygodniach. Poczujesz się lżejsza, szczęśliwsza i będzie Ci łatwiej zaakceptować siebie - nawet jeśli waga nie zmniejsza się - trochę cierpliwości. Nie daj się zwariować. Kształt Twojej sylwetki na pewno już się poprawił, jesteś sprawniejsza i Twoje ogólne samopoczucie też jest lepsze. Jeśli co jakiś czas sięgniesz po ulubione ciastko czy napój, to też nic się nie wydarzy. Nagradzaj się za wszystkie sukcesy i osiągnięcia polegające na utrwalaniu tego, co dla Ciebie dobre. Zobaczysz, wkrótce, przy niewielkim Twoim wysiłku potrawy i produkty niezdrowe zastąpisz zdrowymi i przestaniesz mieć potrzebę objadania się tym, co Ci szkodzi, co powoduje nadwagę i niezadowolenie z Twojego wyglądu. Ruszaj się, ćwicz, biegaj, zrezygnuj z pojadania pomiędzy posiłkami.....zaakceptuj siebie. Czego Ci serdecznie życzę
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz