Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 29 stycznia 2013

Noworoczne pobożne życzenia

Witam w Roku Nowym, bo już 2013.
Miesiąc styczeń jest zawsze miesiącem pobożnych życzeń, nowych postanowień odnośnie: rzucenia palenia, odchudzania i zdrowego stylu życia.
Od Nocy Sylwestrowej do niemal końca stycznia składamy sobie życzenia zdrowia i wszelkiej pomyślności.

Mało kto jednak zastanawia się, co to jest zdrowie?
Co to jest tzw. "zdrowy styl życia" ? Co to jest pozytywne myślenie ?

Jeśli chodzi o nowotwory to istnieje obiegowa wiedza pt.: rak jest ciężką chorobą śmiertelną, leczy się go operacją, a jak kierują na chemioterapię lub radioterapię to już ostateczność. Mało kto zadaje sobie pytanie: co tak naprawdę daje i powoduje chemioterapia, czy istnieją inne metody oprócz tych nagłaśnianych przez chemiofarmację?

Kilka dni temu , w TVP jakiś utytułowany onkolog z Warszawskiego Centrum Onkologii grzmiał na NFZ, że wstrzymał szpitalom pieniądze na zakup cytostatyków do chemioterapii i nie będzie można leczyć chorych na raka.
Przecież nie mówił tego w interesie chorych lecz w interesie finansów szpitala. Podawanie chemioterapeutyków jest "godnie" skalkulowane i szpitale za chemioterapię otrzymują od NFZ bardzo duże pieniądze.

A gdzie w tym wszystkim jest chory na raka ? Od kiedy to chemioterapia leczy ?
Chemioterapia zabija komórki nowotworowe jeśli jest dobrze dobrana i trafiona oraz inne żywe komórki organizmu. Oprócz tego degraduje DNA, uwstecznia system immunologiczny oraz jest częstym powodem tzw. nowotworów wtórnych - jeśli pacjent odpowiednio długo żyje.

A przecież wyleczenie z nowotworu czy jakiejkolwiek innej choroby polega na  usunięciu przyczyny choroby a nie jej skutków. Chemioterapia może co najwyżej zlikwidować skutki i symptomy choroby ale nie może jej wyleczyć. Zresztą nie ma na to żadnych dowodów naukowych, jest tylko szum medialny podsycany przez chemio-farmację i lekarzy - w interesie zysku i szmalu.

Słuchając tego biadolenia na NFZ, niskie zarobki lekarzy i biednych pacjentów, których nie można leczyć z braku pieniędzy i cytostatyków pomyślałam, być może o wiele więcej ludzi nie umrze przedwcześnie, bo się nie zatruje chemioterapią.

Pomyślałam również po raz kolejny: dlaczego lekarze nie uświadamiają pacjentów o tym ile mogą sami dla siebie zrobić w interesie usunięcia przyczyn choroby: nie wspiera ich się psychicznie, nie informuje o naturalnych metodach podniesienia odporności organizmu, który w odpowiednich warunkach sam rozprawi się z chorobą, bo tak jest zaprogramowany ?

No ale na uświadomionym pacjencie nie można tyle zarobić, co na pacjencie przestraszonym i spanikowanym......

Ciąg dalszy nastąpi.....

www.rakpiersi.wizytowka.pl



2 komentarze:

  1. Zgadzam sie w całej rozciągłości...Niewiedza i strach to najbardziej chodliwy towar ! Nie ma cienia watpliwosci że rak i inne choroby cywilizacyjne wynikaja z zatrucia i niedozywienia organizmu. Człowiek zaprogramowany jest genetycznie na 120-140 lat przy optymalnym odzywianiu się (witarianizm) i własciwy styl zycia.....
    Jesli idzie o tkz, lekarzy, to w wiekszosci nie maja oni zielonego pojecia czym jest choroba i jakie sa jej przyczyny. Nie rozumieja elementarnych praw rżądzących prawami natury... Niezalezni naukowcy przedstawili niezbite dowody ze rak jak inne cywilizacyjne choroby sa do wyleczenia / Dr.Gerson, Dr.Pauling, Dr.Rath i inni. Jednak potega finansowa karteli farmaceutycznych zabijajacych tysiace ludzi i powodujacych niepowetowane straty zdrowotne w społeczeństwie jest tak wielka że maja w rekach media, polityków. Finansuja uczelnie lekarskie pod kątem własnego biznesu z chorobami.... W interesie tego całego systemu jest by ludzie chorowali byli nieswiadomi i zastraszeni wizją nieuchronnej choroby z której tylko lekarz moze ich wyciagnąc. Tak działa ta cała bezwzgledna i bezduszna maszyneria... A jak wiadomo korzenie chemioterapii wychodza z auschwitz. Tam praktykowano na wieźniach ten zbrodniczy proceder który udoskonalany jest do dzisiaj i wdrazany przez rządy dla nieswiadomych tego przestepstwa obywateli..... Jedyna metoda jest oddolne działanie na rzecz zdrowia (prawdziwego zdrowia) bez ogladania sie na system....

    OdpowiedzUsuń
  2. Dla większości ludzi niechęć do samodzielnego myślenia, niechęć do wprowadzania zmian w swoim życiu są poważnym problemem. Sam biznes chemio-farmacji nie rozwinąłby się do tak monstrualnych rozmiarów gdyby większość ludzi nie miała aż tak roszczeniowej postawy: połknę lek i wszystko się samo wyleczy - tzn. ktoś za mnie załatwi sprawę.
    Wszyscy wiedzą, że dodatki chemiczne do żywności trują. A ile osób czyta etykiety i unika produktów "chemizowanych" np. konserwantami i nie tylko? To często lenistwo a nie brak wiedzy. Na zasadzie "jakoś to będzie". Znałam ludzi chorych na raka, którzy woleli umrzeć niż zastanowić się nad koniecznoscią wprowadzenia zmian w swoim życiu. Pozdrawiam wszystkich

    OdpowiedzUsuń